czwartek, 23 sierpnia 2018

Post-kolonialne zawiłości losu

...czyli Hrabina vel Lady Catnip

    
Hrabina przechadza się po domu smętnie popijając bezalkoholowe wino i zastanawiając się nad sensem życia. Od czasu do czasu zadaje mi owo pytanie. Wino jest bez procentów, gdyż dwa tygodnie temu, będą totalnie narąbana, grzmotnęła w pokoju jak długa, łamiąc sobie przy tej okazji nadgarstek i powodując gniew córki, skutkiem czego było zabranie całego alkoholu z domu.
                                             
Dla babki to dobrze, gdyż połączenie wódki z demencją potrafi być niesamowitą mieszanką wybuchową. Czasy, kiedy babka, totalnie wypita, biegała po domu przetrząsając szuflady w poszukiwaniu dawno wyrzuconych śmieci i zadając milion durnowatych pytań, odeszły na szczęście w niebyt. Za to ponura rzeczywistość w całej swej krasie objawia się brutalnie, trzeźwej jak świnia babce. Dnie bardzo się dłużą, kiedy nie można zabijać już czasu alkoholem. Trzeba wtedy zająć się czymś innym, tylko czym? 
            Co odpowiedzieć kobiecie, która przez całe niemal życie pozbawiona była większości trosk, znanych normalnych, pracującym istotom? Kobiecie, która nie musiała nigdy  przepracować ani jednego dnia? Czas spędzała wesoło z fajką w zębach i kieliszkiem w dłoni, a od codziennych obowiązków uwalniały ją liczne służace i nianie. 
            Urodzona w Indiach hrabina, wychowana w domu z widokiem na góry Kaszmiru, otoczona służbą, dnie spędzała na wesołej zabawie, a jej edukacja polegała, poza podstawami czytania i pisania, na nauce gotowania, szycia i prac domowych  – jak to było w ówczesnym, angielskim zwyczaju. Miała do tego specjalną guwernantkę, nianię oraz osobistą pokojową. Jej historia jest podobna do historii większości angielskich seniorów, którzy po dziś dzień czerpią z obfiych kont bankowych wspominając czasy swego panowania w tamtym regionie. Wychowała się więc dziewuszka w przekonaniu o swej wyjątkowości i pozycji wyższości do innych śmiertelników.   
            Nie przejmowano się wtedy specjalnie kształceniem dziewcząt, przeznaczając je przede wszystkim na żony i matki. Przynajmniej w Wielkiej Brytanii. Uczone głównie podstaw czytania i pisania i odrobiny arytmetyki, szybko przeskakiwały w stan małżeński.
Hrabina po dziś dzień nie lubi książek, długie czytanie ją męczy, ma też problemy z literowaniem czy zapisywaniem czegokolwiek. Dziwię się, że całe późniejsze życie nie próbowała tego zmienić. Ale w sumie po co, skoro opływała w bogactwa dzięki świetnie zarabiającemu mężowi. Rozwody i niezależność kobiet nie były w owych czasach popularnie.
Niestety, na stare lata, kiedy lektura może stanowić ogromną przyjemność, bo wreszcie jest czas na delektowanie się tekstami, babka czyta jedynie gazety, a to i też nie za wiele. Niewielką pociechę stanowi telewizor, który ryczy od rana do nocy. Na szczęście BBC ma wiele fajnych programów, więc babka co chwilę wgapia się w ekran obserwując proces wytwarzania kiełbasek w przetwórni mięsnej, albo też słuchając o historii fast-foodów kuchni hinduskiej w UK.
            Kiedy opowiada mi o swoim życiu, brzmi ono jak bajka. Z sypialni, jako mała dziewczynka miała widok na góry i pola w Indiach. W domu uwijały się roje służących, gotowych na każde jej skinienie. Biegała w białych, muślinowych sukieneczkach po olbrzymiej posiadłości łapiąc kolorowe motyle.
            Cały ten raj zapewne miał dramatyczny koniec kiedy Indie uzyskały niepodległość i czas było wracać do zimnej i deszczowej Anglii.
            Babka poślubiła wojskowego, wychowali razem dwoje dzieci. Zarobki męża były wysokie, obowiązki wymagały podróżowania po świecie. Mieszkała zatem w różnych bazach wojskowych w kilku krajach, zwiedzając sobie okolicę. Mąż zarabiał dobrze, wojny ich ominęły, choroby też, babka więc szczęśliwie, wesoło i w  dobrym zdrowiu dotrwała do emerytury.
Lecz emerytura to wcale nie był koniec aktywnego w miarę życia, o nie, wtedy się dopiero zaczęło gdyż u drzwi hrabiny objawił się …hrabia Eustacy. Babka miała wtedy 70 lat, własny domek niedaleko córki i syna oraz perspektywę długiej acz dostatniej starości. Hrabia także wychował dzieci, pięcioro, i niestety niedawno stracił małżonkę, a że znali się z hrabiną z Indii gdzie połączyła ich młodzieńcza miłość, gruchnął na kolana z bukietem kwiatów i zapytał – Will you marry me?
Rodzina, czyli dzieci hrabiego, gwałtownie zaprotestowały przeciwko takiemu mezaliansowi. Jak to, ojciec chce się żenić w tym wieku? Przecież teraz jego obowiązkiem jest siedzenie pod piecem i czekanie na śmierć. Przedtem jednak ma spisać testament i obdzielić pociechy swoim majątkiem, a nie wprowadzać do rodziny jakąś babę, która może jeszcze długo pożyć i uszczknąć co nieco z rodzinnych pieniędzy. Dzieci babki także miały wiele do powiedzenia, jako że rodziny hrabiego nie znosiły i spodziewały się jedynie samych problemów.   
Hrabina mężnie stawiła czoła przeciwnościom i za hrabiego wyszła. Przeżyli razem kolejne 15 lat, a kiedy hrabia Eustacy umarł, zostawił hrabinie ogromny dom i pokaźną sumę wypłacaną co miesiąc na konto. Jakby tego było mało to odziedziczyła hrabina po nim tytuł hrabiowski i trzeba się do niej zwracać „your Ladyship”, zupełnie jak w Downtown Abbey. Nawet na karcie kredytowej ma napisane Lady Catnip, zamiast normalnego imienia i nazwiska. No i jak tu nie wierzyć w powiedzenie, że pieniądz robi pieniądz?
Suma sumarum, hrabina wymagająca nie jest, ma swoje życie polegające na siedzeniu, a ode mnie chce jedynie posiłku podanego o określonej porze. Widujemy się więc dość rzadko, każda z nas ma swoje życie i własne pytania do losu.
Historia hrabiny jest dla mnie dość optymistyczna, bo wychodzi na to, że mam jeszcze dużo czasu żeby spotkać swojego hrabiego…

5 komentarzy:

  1. nareszcie mogę cię znowu czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i wspaniale,nie musisz latac w kolo Hrabiny,tez tak chce , :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak igła w stogu siana taka klientka, ale jak wiesz często zmiany następują bardzo szybko. Dziś spokojna i cudowna klientak może z dnia na dzień zmienić się w szalejącą, cuchnącą babę, rzucającą w Ciebie odpadami kuchennymi... :)

      Usuń
  3. bardzo dobre przemyslenia,swietne pioro.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za komentarze, inspirują i dodają mi skrzydeł, jednocześnie proszę o kulturę słowa w komentarzach :)

O honorze Jadwigi Burak

.... czyli Nieszczęsne Popychadło w akcji Dziś będzie krótko, ale soczyście, historyjka jest zwyczajnie za świetna, żeby wyrzucić ją...